Polski piłkarz strzelił gola Realowi, a dziś żyje w biedzie

220 meczów w Ekstraklasie, 55 bramek, mistrzostwo oraz Superpuchar Polski. Do tego 10 meczów i 4 bramki w reprezentacji Polski, a także gol strzelony Realowi Madryt na Santiago Bernabeu w dawnej Lidze Mistrzów. To w wielkim skrócie kariera Krzysztofa Barana.

Dzisiaj o 54-letnim byłym piłkarzu mało kto pamięta, a on żyje w wielkiej biedzie. W “Przeglądzie Sportowym” zdradza, że ledwo wiąże koniec z końcem.

- Wydawało mi się, że będę wiecznym piłkarzem, a zostałem z ręką w nocniku. Żyję za 529 złotych renty socjalnej miesięcznie. I tak nie jest źle, podnieśli z 444 złotych. Aha, no i czasem opieka społeczna dopłaci na dożywianie, w ramach możliwości. Różnie dają – 40 złotych, 60, 100. Przed Świętami Bożego Narodzenia, kiedy im coś zostanie, dorzucą nawet więcej. Ale to wyjątki. Szkoda, że święta nie wypadają co miesiąc – opowiada Baran w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem.

Sporo w tym winy byłego piłkarza Górnika Zabrze. Na Górnym Śląsku zarabiał świetne pieniądze pod koniec lat 80. W Polsce średnio ludzie zarabiali 3-5 tysięcy złotych, a on wraz z kolegami za wygrany mecz dostawali po 300 tysięcy złotych na głowę. Tak wysokie zarobki go zgubiły, bo wraz z żoną żyli na bogato, a do tego dochodził alkohol i imprezowy tryb życia.

- Dużo mogłem wypić. Dwa-trzy szampany albo i więcej. Najlepiej smakowały po wygranym meczu, można było w siebie wlewać. Po porażce miały cierpki smak. Zdarzało się, że i cały tydzień balowałem, pamiętam takie przebłyski. Nie było to fair wobec kolegów, piłem do czwartej, a o jedenastej grałem mecz. I jeszcze się zakładałem o skrzynkę piwa, że strzelę gola. Strzeliłem, przyjeżdżałem znów na imprezę, a skrzynka już stała – zdradza.

Jeśli podoba Ci się ten artykuł, podziel się nim ze znajomymi! Diggnij StumbleUpon del.icio.us Google Yahoo! Reddit

Powiązane wpisy
Nasiona marihuany duży plon Sklep